Każdy chce prawdy. Nie każdy ma prawdę. Ci, którzy nie mają jej - szukają. Lub czekają na nią. Dobrze by też było, żeby było łatwo. Łatwa prawda. Nic nie robię, a prawdę mam. To by było!
Żeby posiąść prawdę, należy chodzić, dużo chodzić. Każda z dróg prowadzi do prawdy. Można jej jednak nie znaleźć, jeśli zmienia się drogi, lub cofa, lub stoi. Krzyk nie pomoże. Każda droga prowadzi do prawdy, ale nie każdy chodzi po drodze. Bo skąd ma wiedzieć, że to nie jest droga?
Żeby chodzić, trzeba żyć. Jeśli ktoś nie żyje, nie może iść. Jeśli natomiast żyje, i idzie po drodze - dotrze do prawdy. Prawda do niego przybiegnie. Ale skąd wiedzieć, że się żyje? O życiu mówi szczęście lub nieszczęście. Radość lub cierpienie. Żeby poznać radość, trzeba cierpieć. Cierpienie natomiast jest dane. Czemu tak? Bo radości pozbyli się Adam i Ewa. A jakoś jednak trzeba nas doprowadzić do Ogrodu. Prawda zaś jest taka, że istnieje tylko Ogród i tylko prawda. Reszta to tło. Trzeba wyjść z tła na plan pierwszy - po to jest wolność. Możliwość wyjścia z tła. Nie jestem pejzażem. Ja korzystam z pejzażu, ale go nie tworzę. W pejzażu można się zgubić lub umrzeć. A nie chodzi o śmierć, tylko o życie.
Prawda nas poskromi, ociosa i nada blask. Każdy chciałby błyszczeć. Nie każdy zgodzi się jednak na to, by błyszczeć światłem odbitym. Jak dużo trzeba wędrować cieniem, by zrozumieć, że jest tylko jedno światło nieodbite?